Wygląda to na irracjonalną alokację zasobów. Kolonizacja oddalonej od kontynentu wyspy tylko po to, by postawić na niej jeden budynek? Koszty budowy, jeśli wziąć pod uwagę chociażby transport materiałów budowlanych i samej zawartości archiwum drogą morską, wyraźnie przewyższyłyby koszty stworzenia takiego archiwum w Turetogrodzie. Ponadto, istniałaby konieczność stałego utrzymania budynku i pilnującej go straży. Ze względu na opisywane rozmiary wyspy zakładam, że nie byłaby ona samowystarczalna i nie mogłoby rozwinąć się na niej w satysfakcjonującej skali rolnictwo. To z kolei wiązałoby się z koniecznością stałego dostarczania zaopatrzenia z metropolii. Turetia musiałaby więc nieustannie dopłacać do kolonii, nie odnosząc w zamian żadnych korzyści, gdyż nic nie stoi na przeszkodzie, by archiwum powstało na obecnych ziemiach. Niewykluczone również, że występowałoby zagrożenie piractwem. Popieram ideę kolonizacji nowych obszarów, ten konkretny projekt jest jednak pozbawioną racjonalnego uzasadnienia fanaberią arystokratów.