Heinz-Werner zameldował się w recepcji po czym otrzymał klucze do pokoju numer 102...
Znalazł go dość prędko, umieściłklucz gdzie trzeba. Nastąpił strzęk metalu i zapadka puściła. Drzwi stały otworem...
Nowo przybyły gość nacisnął klamkę, wszedł do środka zostawiając bagaż tuż przy wejściu...
Podszedł do okna, spojrzał przezeń i dostrzegł ruchliwą ulicę. Otworzył więc balkonowe drzwi i wyszedł na świeże powietrze. Zaczerpnął go przez nos, ąż płuca wypełniły się całkowicie. Bariera okalająca znajdowała się doś blisko, stąd nie było możliwości rychłego skoku, ale podszedł i lekko wychyliwszy się ujrzał pod swoim balkonem sporą reklamę. Czytanie do góry nogami nie należy do łatwych, ale leutnant bezproblemowo odczytał napis "Księgarnia Naukowa"...
Chwilę popatrzył na tętniące życiem turetogrodzkie ulice, po czym wzdrygnął ramionami i wszedł do środka...
Zdjął odzienie i po szybkiej kąpieli zanurzył się w poduszcze i "nakrył snem".