Archanioł Rafał
Imię Rafał znaczy „Bóg uzdrawia”. Dzięki Rafałowi Bóg dokonał podwójnego cudu uzdrowienia z ciemności: Sary i Tobiasza.
Sara cierpiała z powodu samotności (Tb 3, 7nn). Nie mogła wejść z nikim w głębsze relacje ani założyć rodziny, gdyż każdy zawarty przez nią ślub kończył się śmiercią męża. Cierpiała również z powodu oskarżeń i pomówień ze strony otoczenia. Mocno przeżywała ból rodziców, którzy byli z jej powodu ośmieszani i upokarzani. Miała depresję; myślała nawet o samobójstwie (bardzo rzadki przypadek w Biblii!). Przed jego urzeczywistnieniem powstrzymywała ją jedynie myśl o hańbie i zgryzocie rodziców. W tak dramatycznej sytuacji pozostała jej jedynie modlitwa.
Tymczasem Tobiasz (ojciec) cierpiał z powodu utraty wzroku (do czego doszło wskutek spadających nań odchodów ptaków) oraz będących tego konsekwencją trudności finansowych (Tb 2, 1nn). Nie pomogli mu lekarze ani najlepsze medykamenty. Tobiasz znalazł się w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji. Przez dwa lata utrzymywał go krewny, później obowiązki męża musiała przejąć żona. Modlił się i żalił do Boga, a nawet prosił o śmierć. Jednak w przeciwieństwie do Hioba w pokorze wyznawał swe grzechy: Teraz więc liczne Twoje wyroki są prawdziwe, wykonane nade mną za moje grzechy, ponieważ nie wypełnialiśmy Twoich przykazań aniśmy nie chodzili w prawdzie przed Tobą (Tb 3, 5).
Obydwa źródła cierpienia, Sary i Tobiasza, zostały usunięte dzięki interwencji anioła. Najpierw uleczona została z depresji Sara. Młody Tobiasz, zakochany, postąpił ściśle według instrukcji Rafała
(Tb 8, 1nn). Na rozżarzone węgle położył wątrobę i serce ryby. W starożytności niektóre części ryb uważane były za lekarstwo; na przykład z żółci wyrabiano maść na choroby oczu, natomiast spalonymi częściami ryb okadzano złe duchy. Szczególne znaczenie przywiązywano do wątroby, gdzie lokalizowano uczucia, oraz serca, symbolu miłości. Nie było to działanie magiczne, lecz znak, któremu Bóg użyczał skuteczności. Demon został pokonany dzięki Bożej mocy, ale również miłości dwojga młodych ludzi. Ostatecznie został unieszkodliwiony w Górnym Egipcie, czyli w miejscu bezludnym i pustynnym, przez samego anioła Rafała (Tb 8, 3).
Pokonanie zła zakończyła wspólna modlitwa młodych małżonków. A potem spali całą noc (Tb 8, 9). Dzięki Rafałowi Tobiasz szczęśliwie przeszedł inicjację. Szczęśliwa była również Sara. Dla Sary jest to chwila, w której odzyskuje pewność siebie i zaufanie: teraz może już porzucić wszystkie wątpliwości i bariery ochronne i powiedzieć „tak” dla miłości i życia. Sara jest pewna, że Tobiasz nie widzi w niej bogatej spadkobierczyni, lecz kobietę, którą kocha i szanuje (E. von Kalckreuth).
Po zawarciu związku małżeńskiego wrócili do starych rodziców. W drodze Rafał poinstruował Tobiasza, jak uzdrowić ojca: Wiem, że otworzą mu się oczy. Potrzyj żółcią ryby jego oczy, a lekarstwo wygryzie i ściągnie bielmo z jego oczu, a ojciec twój przejrzy i zobaczy światło (Tb 11, 7-8). Tobiasz postąpił zgodnie ze wskazówkami, a ojciec odzyskał wzrok. Jego sprawiedliwość i bogobojność, wierność Bogu i cierpliwość zostały nagrodzone. Bóg, chociaż wystawił go na ciężką próbę, okazał się łaskawy. Tobiasz był narzędziem Bożej opatrzności, a Rafał – posłańcem. To Bóg uzdrawia, Jemu należy się chwała (I. Nowell).
Archanioł Gabriel
Pierwszą misją archanioła Gabriela w tajemnicy Wcielenia było zwiastowanie Zachariaszowi narodzin syna, Jana Chrzciciela. Wydarzenie to miało miejsce w świątyni jerozolimskiej, podczas liturgii składania ofiary kadzenia (Łk 1, 5-25), gdy kapłan brał szczypcami rozżarzony węgiel z ołtarza całopaleń umieszczonego na dziedzińcu świątyni, wchodził do „Świętego”, centralnej sali, i przed Świętym Świętych, miejscem Bożej obecności, zapalał na ołtarzu kadzidło i wonności: w tych, które podobały się Bogu i wznosiły się ku Niemu, i rozchodziły się w powietrzu, Izrael widział siebie samego i swoje modlitwy, które były składane Panu w duchowej ofierze (G. Ravasi).
Dla Zachariasza ofiara kadzenia była najważniejszym wydarzeniem w życiu, gdyż jako kapłan składał ją prawdopodobnie jeden jedyny raz. Przeżycie to zostało wzmożone przez nieoczekiwaną wizję. Kapłan zobaczył anioła stojącego po prawej stronie ołtarza i bardzo się tym przeląkł. Jednak anioł uspokaja Zachariasza i objawia mu radosną nowinę. Oto Elżbieta urodzi syna, który będzie człowiekiem wielkiego formatu (pokroju Eliasza), nawróci wielu do Boga i zapowie nadejście Mesjasza. Tak jak Samson będzie nazirejczykiem (por. Lb 6, 3n) i już w chwili narodzenia zostanie napełniony Duchem Świętym.
Niesłychana nowina rodzi u Zachariasza praktyczne pytania. Oboje z żoną są już w podeszłym wieku. Określenie „posunięci w latach” może wskazywać, że małżonkowie mieli ponad sześćdziesiąt lat (C. Keener). Zachariasz prosi o znak. Wynika to z jego realizmu i trzeźwego stąpania po ziemi. Podobnie uczynił Abraham (Rdz 15,
, Gedeon (Sdz 6, 17.36-40), Ezechiasz (2 Krl 20,
i inni bohaterowie Starego Testamentu. Jednak w przeciwieństwie do nich, Zachariasz otrzymuje surową odpowiedź anioła: Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie (Łk 1, 19-20).
Znak, który Zachariasz otrzymał przez Gabriela, był widoczny dla wszystkich. Rzucanie kadzidła na ołtarz całopalenia zajmowało zwykle niewiele czasu. Po tej czynności kapłan wracał, błogosławiąc zebrany i modlący się lud. Opóźnienie mogło zaniepokoić zgromadzone tłumy – może sądzili, że Zachariasz okazał brak bojaźni Bożej i padł martwy. Gdyby ofiara Zachariasza nie została przyjęta, podobny los spotkałby też ich modlitwy (C. Keener). Po dłuższej nieobecności Zachariasz wyszedł, aby udzielić błogosławieństwa (por. Lb 6, 24-26). Nie mógł jednak wydobyć żadnego dźwięku; poruszał jedynie ustami i dawał im znaki (Łk 1, 22). Milczenie może być także w pełni wymowne.
Archanioł Gabriel był dla Zachariasza aniołem ciszy. Milczenie i cisza stanowiły jego osobiste przygotowanie do narodzin Jana i Jezusa. Są one również koniecznym warunkiem duchowego wzrostu, modlitwy i kontemplacji. Bez nich nie dotrzemy do osobistej głębi i nie spotkamy Boga, który przemawia poprzez delikatne impulsy w ciszy serca.
Drugą nowotestamentową misją Gabriela było zwiastowanie Maryi w Nazarecie. Anioł Gabriel przychodzi do Maryi z pozdrowieniem: Bądź pozdrowiona pełna łaski, Pan z Tobą (Łk 1, 28). Greckie słowo chaire można przetłumaczyć słowami: „raduj się, wesel się, bądź szczęśliwa”, natomiast kecharitomene wskazuje na tryskające i zachwycające piękno dziewczyny. A więc pozdrowienie anioła można również przełożyć: Raduj się Ty, która zostałaś uczyniona przepiękną, Ty, która jesteś uosobionym pięknem (I. Gargano). Maryja od początku swej egzystencji jest piękna, jest wybrana jako pełna wdzięku w oczach Boga. Do Niej można odnieść słowa Izajasza: Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię (Iz 49, 1).
Na słowa Gabriela Maryja, zamiast się radować, zmieszała się i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie (por. Łk 1, 29). Obecność anioła, będąca synonimem obecności Boga, z jednej strony napełnia Maryję radością, jednak z drugiej wywołuje wstrząs. Ukazując nam Gabriela, św. Łukasz używa wyrażenia dietarachthe, za pomocą którego opisuje się wzburzenie morza wywołane trzęsieniem ziemi (I. Gargano). Słowa anioła są więc wstrząsające. Dotyczą emocji, ale także myśli, umysłu. Zarówno uczucia, jak i umysł Maryi zostają poddane próbie. W najśmielszych marzeniach nie wyobrażała sobie chyba podobnej interwencji i łaski Boga.
Reakcja Maryi na objawienie anioła okazuje się nam bliska. Każdy człowiek pragnie ułożyć sobie życie według własnych planów, aspiracji i określić sposób ich realizacji. Jednak nie zawsze potrafi wkalkulować w nie i zaakceptować odmienność działania Boga. I potrzeba nieraz ze strony Pana Boga terapii wstrząsowej, aby uświadomić sobie, że to On jest Panem.
Misja anioła Gabriela jest bardzo delikatna. Ma „przekonać” zalęknioną Dziewczynę o niesłychanej woli Bożej. Maryja jest „Panną roztropną”, dlatego najpierw rozważa w sercu, rozeznaje, a później stawia pytania, szuka sensu wydarzeń, w których uczestniczy. Tajemnica Boga, która zostaje Jej objawiona, przekracza ludzki poziom intelektualny. Wymaga wyjścia poza stopień racjonalności oraz ogromnego zawierzenia, zaufania.
Pan Bóg zawsze towarzyszy człowiekowi swoją łaską. Im misja jest trudniejsza, tym obfitsza Boża pomoc i łaska. Ponadto stawia na drodze znaki, które pomagają odczytać powołanie i zrozumieć istotę zadania. Dla Maryi będą znakami ciąża Elżbiety (po ludzku już niemożliwa) i narodziny Jana. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Łk 1, 37).
Archanioł Michał
Michał wspomniany jest w Księdze Daniela jako pierwszy spośród książąt aniołów, obrońca i opiekun Izraela (por. Dn 10, 13.21; 12, 1). Juda Apostoł używa w stosunku do niego określenia archanioł (Jud w. 9). Natomiast Jan w Apokalipsie ukazuje go jako zbrojnego przywódcę toczącego walki z szatanem. W ikonografii przedstawiany bywa jako uskrzydlony rycerz w zbroi, z mieczem lub włócznią, gdy pokonuje demona, często ukazanego pod postacią smoka. Niekiedy trzyma w ręku wagę, na której waży dusze ludzkie (R. Giorgi). Jego imię w języku hebrajskim oznacza „któż jak Bóg?”.
Archanioł Michał jest wrogiem numer jeden szatana. Reprezentuje bowiem przeciwstawne wartości. Michał – dobro i miłość, szatan – nienawiść, destrukcję, zło. Walka między dobrem a złem toczy się nie tylko na ziemi. Apokalipsa podkreśla, że dotyczy również wymiaru duchowego, anielskiego: I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie (Ap 12, 7). Smok jest określeniem szatana. Jan precyzuje jego cechy (Ap 12, 9): Wąż starodawny (objawił swoje oblicze już w raju, kusząc Ewę), diabeł (ten, który dzieli), szatan (oskarżyciel, przeciwnik), ho planon (ten, który usidla, oszukuje, zwodziciel).
Walka na niebie kończy się przegraną szatana: został strącony na ziemię, a z nim zostali strąceni jego aniołowie (Ap 12, 9). Szatan pokonany przez Michała i jego wojsko kończy wyrzuceniem go z orbity niebieskiej, z bliskości Boga. Zostaje natomiast dalej na polu walki. Jego terytorium stanowi odtąd ziemia i człowiek ze swoją wolnością i skłonnością do grzechów.
Szatan jest świadom, że mało ma czasu (Ap 12, 12) i dlatego atakuje ze zdwojoną siłą i nienawiścią. Wprawdzie został pokonany na niebie, ale pozostał mu jeszcze (jako cel ataku) Kościół. Jego niezmordowane próby i ataki mają zmiażdżyć dobro. Jego bronią są kłamstwa i oskarżenia.
Pomimo wygranej archanioła Michała walka trwa. Tym razem na ziemi. Michał wprawdzie unieszkodliwił szatana na tysiąc lat, a więc na bardzo, bardzo długi czas (Ap 20, 1nn), niemniej liczba ta oznacza okres skończony. Bywa tłumaczona w różny sposób. Można przyjąć, że jest to czas Kościoła. W tym czasie Smok jest nadal jeszcze żywy i straszliwy, ale powstrzymywany jak dziki zwierz w klatce (G. Ravasi).
Życie na ziemi jest duchową walką. Trwać będzie ona do chwili śmierci. Nie należy jednak popadać w pesymizm, lęk ani nadmiernie eksponować moce zła. Szatan nie jest Bogiem. Nie należy też do nieba. Choć uderza mocno, to jednak do czasu. Już został skazany na ostateczną porażkę. Choć zło niekiedy pozornie się panoszy, to jednak jego wojska nie są niezwyciężone, lecz już zostały pokonane; jego siła jest wprawdzie rzeczywista, ale ujarzmiona i powstrzymywana (G. Ravasi).
Zwycięstwo nie leży jednak w sile ani mądrości ludzkiej. W tym punkcie szatan może okazać się silniejszy. Główną bronią w walce duchowej jest oddanie się Bogu i Jego zbawczemu dziełu w Chrystusie – zaufanie, które jest tak mocne i tak otwarcie wyrażane, że nawet śmierć nie jest w stanie go podważyć […]. Dla tych, którzy są wytrwali w swym oddaniu się Chrystusowi, zwycięstwo jest pewne (W. Kaiser).
Ostateczna klęska szatana zostanie przypieczętowana w czasie sądu ostatecznego (Ap 20, 7-15). „Tuż” przed nim zło przypuści najsilniejszy atak. Wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga (Ap 20,
. Pochodzenie i znaczenie tych imion pozostaje sporne. Pewne jest, że stanowią one ucieleśnienie historycznych potęg wrogo nastawionych do ludu Bożego. W nich kondensuje się zło świata, posiadające nieprzebraną rzeszę uczniów, podobną do potomstwa obiecanego Abrahamowi, niezliczonego jak piasek morski (G. Ravasi).
Szatan zwodzący tłumy, wraz z Bestią (niesprawiedliwą władzą) i Fałszywym Prorokiem (religijnym wypaczeniem, Antychrystem), zostaje strącony do jeziora ognia i siarki (piekła). Jego klęska jest ostateczna. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków (Ap 20, 10). Porażkę ponosi więc zło, pomimo wabiących oko użytych przez nie środków oraz jego uwodzicielskich zdolności (G. Ravasi).
Piekło jest nieodwołalnym i ostatecznym wyborem złego ducha. Nieodwołalny charakter wyboru dokonanego przez aniołów, a nie brak nieskończonego miłosierdzia Bożego sprawia, że ich grzech nie może być przebaczony (Katechizm Kościoła Katolickiego, 393).
Po ostatecznej klęsce szatana nastąpi sąd nad człowiekiem. Sam Bóg „przejrzy księgi” i spisane w nich ludzkie czyny (Ap 20, 11-13). To ogromne archiwum Boga wyprostuje wszelkie zafałszowanie ludzkich archiwów. Cała ludzkość, pozbawiona jakiejkolwiek samoobrony i hipokryzji, zostanie oświecona i przeszyta badawczym wzrokiem Boga (G. Ravasi). I każdy zostanie osądzony według swoich czynów (por. Ap 20, 13). Kto znajdzie się w księdze życia, wejdzie do Miasta Świętego – Nowego Jeruzalem, wiecznej wspólnoty z Trójcą Świętą, dla pozostałych przeznaczony jest udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką, czyli ostateczne oddzielenie od miłości, światła i życia w Bogu (por. Ap 21, 1-8).
Sąd ostateczny będzie więc objawieniem ukrytych, pokornych, często niedocenianych gestów miłości, którymi było utkane (lub nie) ludzkie życie. Pod wieczór naszego życia będziemy sądzeni z miłości (św. Jan od Krzyża), gdyż tylko ona nadaje wartość i największy sens każdemu życiu.