Pragnę przypomnieć, że to WKM zaproponował mi stanowisko. Jako kanclerz mam prowadzić nadzór w państwie i reprezentować króla w każdym aspekcie. Bardzo odpowiada mi to stanowisko w ramach moich elastycznych godzin pracy, pozwala mi to na wysoką aktywność. Ani Król, ani żaden z członków dworu nie poinformował mnie o swojej nieaktywności. Kandydowanie w następnej elekcji już od początku proponował mi mój ojciec. Wtedy nie zajęłam żadnego stanowiska, ale od pewnego czasu utwierdziłam się w chęci kandydowania. Z moim ojcem miałam kontakt. Informowałam go na bieżąco, że będę ingerować w jego kompetencje ze względu na sprawy skarbca. Z hrabią Dalkowskim wymieniłam kilka wiadomości nt. aktywności.
Jeśli król raczy odpowiedzieć. Z czego wynika zniesmaczenie? Czy to gorzka prawda tak działa? Uważam, że Turetia powinna prowadzić ekspansję. Jeżeli królowi to nie pasuje, to niech poważnie zastanowi się jakie wartości teraz reprezentuje. Nastawienie wielu wobec mojej osoby może się teraz zmienić, ale serio zastanówcie się nad całą sytuacją. Jednym nie pasuje, że się angażuję i staram się działać, drudzy wytykają mi, że krytykuję ludzi. Serio myślałam, że monarchia konstytucyjna coś zmieni, poprawi aktywność itp. Teraz widzę, że tu nic nie pomoże. Serio tutaj ani demokracja, ani absolutyzm, ani żadne inne wymysły ustrojowe tu nie pomogą z takim nastawieniem.